odkopuję, bo już nie jestem przekonany że po wymianie wahacza nie trzeba robić zbieżnośći, jak myślałem kiedyś.
werdykt jest taki mój, że to zależy raz trzeba, raz nie trzeba.
po poprzednich wymianach zbieżności nie robiłem i było ok . a teraz wymieniłem dwa wahacze, nie chciałem się bawić w wyciskanie tulei - podobno można, ale jeden był oryginalny jeszcze od nowości (210k) i poszła pozioma tuleja a w drugim tez sworzeń luzikował, więc dwa nowe.
trochę po tej operacji zaczęly mi piszczeć opony przy ruszaniu, i kierownica w trakcie jazdy lekko się kręcić (a brak wspomagania), więc pojechałem na zbieżność.
Już robiłem u gościa wcześniej zbieżność, więc pojechałem jak po swoje.
Podłubał, powiedział, że jak dwa są nowe no to wiadomo minimalne różnice z OEMami i trzeba poprawić,
mówię ok poprawiaj Pan i kładę 100zł.
wyjeżdżam, wszsytko spoko.
Ale...
przy dodawaniu gazu ściąga w lewo, a przy odpuszczeniu ściąga w prawo.
no tak nie powinno być.
Dzwonię do typa i mówię jak jest i że chcę się umówić na korektę. no bo wahacze nówki sztuki.
On mówi że to wina gumy w wahaczach, że ściąga, że guma nie trzyma jak trzeba i że to po ustawieniu dobrym geometrii wina wahaczy. Pyta jaka firma , ja mówię VEMAPOL, już ich używałem i było spoko cenowo i spoko jakościowo, a on że nie wie co to i to na pewno wina gumy w wahaczu.
Mi się wydaje, że nawet najbardziej padlinny wahacz powinien na starcie dobrze trzymać w ryzach zawieszenie niezależnie czy za 100 czy za 400 zł.