Wczoraj zrobiłem rzecz oczywistą dla wszystkich użytkowników Pand, rzecz wręcz co dzienną ale ... dla mojej pandy od pewnego czasu nie taką oczywistą.... wczoraj zrobiłem pierwsze odpalenie. Panda zakręciła i .... i nie odpaliła
...zapomniałem przecież wyciąłem stary alarm i zostawiłem przewód zasilania pompy bo podpinam wyłącznik zapłonu. Podłączyłem kabel od zasilania pompy, kluczyk w stacyjkę i .... wrummm od strzała
Po za tym ostatnio;
- zamontowałem pas przedni chłodnice + nową chłodnicę od klimy
- zamontowałem belkę zderzeniową
- włożyłem body kompa i podłączyłem resztę elektryki mam już wszystko
- zamontowałem wszystko pod maską wraz ze zbiornikiem od spryskiwacza
- zamontowałem zbiornik gazu i podłączyłem zasilanie (panda chodzi też na gazie)
- zalałem układ chłodniczy
- popodpinałem masy i wszystkie przewody starając się o porządek (w miarę możliwości)
- zamontowałem skraplacz - parownik no to od gazu co przechodzi z fazy ciekłej do lotnej
- zamontowałem filtr gazu i wszystkie węże
- podłączona nagrzewnica wentylatory okablowanie do klimy i nawet klaksonu
- popodpinane abesy
- zamontowałem pasy wraz z regulacją (tu podziękowania dla Kamillo )
- właśnie pasuje przednie błotniki (jakaś masakra) z maską i przednim zderzakiem
Auto jeździ i nie wyrzuciło żadnych błędów na kompie, więc wychodzi na to że nie najgorzej podłączyłem elektrykę, dziś pasowanie reszty karoserii, w poniedziałek jadę na zbieżność i nabicie klimy, muszę jeszcze zamontować w weekend deskę rozdzielczą i choć trochę wnętrza.
aa dołożyłem halogeny
Się podgoni, to zrobię zdjęcie i wstawię