no więc tak, młoda pojechała do domu w środę ja nie mogłem więc postanowione zostaję w stolicy.
koleżanka Michaliny napisała mi że do klubu jadą w sobotę, szybkie myślenie i już wielki spisek był - robię niespodziankę i spotkanie w sobotę w Toruńskiej Hipnozie(obecnie Revolucja).
Z kolegą wyjechaliśmy jego mondeo z warszawy o 18, o 20 byliśmy na miejscu. godzinka na kawę w macu i poszukiwanie klubu.
siedzimy już w środku i piję grzecznie piwko za bagatela 4zł! podziwiając naprawdę bardzo fajny klub i jeszcze fajniejsze panny...
Wchodzi Michalina - zaliczyła takiego zonka że przez 10min nie mogła uwierzyć co ja tam robię
no ale najfajniejszy(no może nie do końca) był niedzielny powrót...
Jedziemy sobie autostradą A2... Warlubie - Lubicz, niestety nie udał się nam dojechać... gdzieś za wisłą zgasło radio... potem opadły wszystkie wskazówki... aż w końcu świece nie dostawały prądu i staneliśmy :/
Na autostradzie tylko laweta, holowanie jest karalne - 250zł mandatem...
laweta do Torunia kosztowała 500zł(udało się dogadać bez vatu)
w niedziele znalezienie otwartego warsztatu graniczy z cudem... a jeszcze takiego z nowym alternatorem do mondeo to już naprawdę masakra ale nasz laweciarz dysponował warsztatem znajomego/znajomego/znajomego
który miał owy alternator...
dwie godziny później już było po wymianie i kolejnych 400zł.
Z całego czekania i emocji zgłodnieliśmy więc wpadliśmy do znajomych na kawę i lody dla poprawy humoru.
Polecam na przyszłość - kupcie sobie asistance na orlenie za 150zł - warto nie płacić 500 za transport z autostrady