PandaClubPolska

Od paru dni walczę z odkręceniem śruby zabezpieczającej w tylnym prawym kole. Nakładka do odkręcenia się rozpadła Śruba oryginalna z fiata.
Co już zostało zrobione? Ze śruby przy pomocy szlifierki i przecinaka zerwaliśmy obracany kołnierz i spiłowaliśmy jej boki na wielobok. Zakupiłem dwa klucze oczkowe 17 i 18. 17 nie wchodzi, a 18 za duży i obrabia krawędzie.
Myśleliśmy przyspawać do niej inną śrubę, ale baliśmy się o elektronikę w aucie.
Jakieś pomysły i rady? A może ktoś by chciał się podjąć wyzwania? Oczywiście się zrewanżuje

Stalówka czy alu?

Kiedyś też miałem problem z taka śrubą, odkręciłem poprzez nabicie mniejszej rozmiarowo nasadki klucza chyba 17 na ta śrubę.

Miałem taki przypadek w drugim samochodzie.
Jednak u mnie były stalówki, więc poradziłem sobie z tym poprzez zdjęcie oryginalnych kołpaków (trochę bolało, bo musiałem je uszkodzić), a potem tak jak Ty ściąłem obracane pierścienie metalowe, a resztę szpilek odkręciłem poprzez zaciśnięcie na nich potężnego klucza-żaby do rozkręcania rur.

Chodzi o stalówki. Kupiłem przed chwilą klucz 17 w kształcie litery T. Nabiłem młotkiem na śrubę i co? Złamałem klucz, a śruba ani drgnęła

Wspawanie innej śruby to najlepszy i najpewniejszy pomysł. Odłącz aku i po problemie.

Spróbuj może takim wynalazkiem (szwedka, właśnie takim ustrojstwem odkręciłem pozostałości uszkodzonych szpilek u siebie)

click image upload

Spawając dodatkowo zluzujesz śrubę temperaturą, odłącz tylko tą klemę. Następnym razem nie przeciągaj śrub.

Wysłane z mojego E2303

Póki co, zaopatrzyłem się w piankę jakbym jednak złapał kapcia

Mnie kiedyś poradzili co by takiej śrubie parę młotków dać od czoła i jak na razie mi pomogło parę razy.

U mnie kiedyś obrobiła się śruba zabezpieczająca przed kradzieżą (nigdy więcej takich wynalazków). Pomogło przyspawanie większej śruby - był stres przy alusach ale operacja zakończyła się pomyślnie także nie ma się co bać.

Była dziś próba takim kluczem jak pokazał Testowy, przy mocniejszej próbie odkręcenia ześlizgiwał się...
Ostatecznie pojechałem do wulkanizatora, koleś wziął wielki młot i jeszcze inne żelastwo. Przywalił w śrubę 3 razy aż koło podskoczyło. I wykręcił ją palcami Łożysko chyba przeżyło, bo nie hałasuje podczas jazdy. Hah...
Dzięki za dobre rady, wszystkich spróbowałem (no po za spawaniem)

Przy stalówce młotek z reguły rozwiązuje sprawę, nie ma co obawiać się o łożysko tylko, dobrze przyłożyć żeby się "odbiła"