Ciężko wyczuć ten temat
, sam miałem się brać za odłączenie tego pochłaniacza oparów ale u mnie od jakiegoś czasu ustało to dławienie na zimnym i mam wrażenie że zapala prawie na dotyk (dziś rano tak miałem) że ledwo przekręciłem kluczyk a on już odpalił. Mam w baku ok 1/4 benzyny z STP (systematycznie ubywa), planuje wyjeździć to paliwo i zalać czystej benzyny bez dodatku - zobaczę co wtedy będzie się działo. Dalsza moja obserwacja prowadzi do następujących wniosków, mam instalacje LPG II gen, gdy kończę pracę silnika na LPG to:
Są dwa warianty:
1. jeżeli auto stoi dłużej powiedzmy koło 4h to odpala od strzała
2. jeżeli skończę pracę na LPG np. pod sklepem idę na zakupy to jak wracam trzeba go kręcić żeby odpalił, nie raz dopiero za drugim razem, jak odpali to obroty są mega niskie, trochę jakby nim szarpało plus świeci się check engine i kontrolka akum. (bardzo krótko) jak już wróci na normalne obroty wszystko znika
Byłem nie tak dawno na przeglądzie LPG i zwracałem serwisantowi na to uwagę ale oczywiście jak na złość w momencie przeglądu auto odpalało normalnie w miarę normalnie. Coś tam mówił że przy tej instalacji II gen może się zdarzać zjawisko zalewania i że trzeba będzie dłużej go kręcić no ale nie miałem czegoś takiego nigdy wcześniej, dodatkowo sprawdził tam jeszcze przy mnie jakiś zaworek i było wszystko oki. Świece mam wymienione i kable WN oczywiście też - zestaw ten co zawsze. Jedyna jeszcze opcja że mi świec nie wymienili a dali tylko nowe kable. Sam już nie wiem