Dziś po raz drugi w swojej karierze Panda odmówiła posłuszeństwa w czasie jazdy. Powód za pierwszy i drugim razem był ten sam: korozja przewodów elektrycznych. Dwa lata temu pękł skorodowany kabel zasilający pompkę paliwową, dziś poszedł kabel od masy. Problem kosztował półtorej godziny i 30 zł . Oprócz tego co jakiś czas zdarzają się drobniejsze awarie ze strony elektryki/elektroniki, więc ten aspekt Pandy oceniam najgorzej.
Natomiast nie miałem nigdy (odpukać!) problemów mechanicznych. Jedyny kłopot to dość szybko zużywające się przednie zawieszenie, ale ten typ już tak ma. Trzeba się z tym pogodzić i omijać dziury