Wczoraj popołudniu gdy ruszałem ze światłami nagle mi samochód zgasł, więc przekrecam kluczyk i zonk jakbym akumulator mial rozladowany prawie na maxa (a przed chwila jechalem wszystko bylo ok muza grala itd), tylko avaryjne slabo migaly. Samochód na pobocze sprawdzam pod maską wszystko niby ok ani klema nie spadła ani nic. Więc cóż na pchnięcie (nie ma to jak panowie stojący na rogu ) i od razu odpalil po chwili bylo ladowanie itd i mala runda po miescie bez problemu. Mialem juz taki przypadek w styczniu tyle ze w trasie wieczorem światła zaczęły blednąć jak się zatrzymałem to zgasł a po pchnięciu już znów wszystko działalo.
Aku zmieniony wiec czyzby to alternator? ale skoro łąduje działa itd.