Witam Znajomy namowil mnie do czegos nowego. Zawsze myslalem, ze ci co to robia, to prawdziwi wariaci. Gdy za oknem sniegu po kolana a teperatura -2 stopnie, to dla rozsadnego czlowieka sauna to najlepsze miejsce. Okazalo sie, ze mozna bawic sie tez w inny sposob! I odziwo, po wejsciu do wody jest hmm, bardzo przyjemnie i mega pozytywnie! Po rozgrzewce woda okazuje sie nie tak zimna, a gdy zanuzymy sie do szyji nasze pluca wariuja, bo czuja to pierwszy raz i nie mozna zlapac pelnego oddechu, po chwili juz nie czujesz nog...w ogole nic nie czujesz, ale wiesz, ze nie jest to nieprzyjemne. I jest to dziwne zaskoczenie, bo mama mowila, zebym zawsze cieplo sie ubieral. A tu nie dosc, ze jestem w kapielowkach, to oczywiscie mam buty, czapke i rekawiczki, ale mimo wszystko moj siurek z zimna, chowal sie baaardzo gleboko
Ale za tydzien pojade znow, bo po tym jest taka dawka endorfin, ze trudno to opisac slowami. Moze ktos chcialby sie przylaczyc?